Waloryzacja kredytu frankowego – zasadność potwierdzona pierwszymi wyrokami

Pomimo niedawnego Wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie o sygn. C-520/21, w którym rozstrzygnięto na korzyść kredytobiorców sporne kwestie dotyczące umów kredytowych, waloryzowanych kursem CHF, w zakresie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po uznaniu umowy kredytu za nieważną, obecnie przedmiotem ożywionej dyskusji stała się kwestia waloryzacji kapitału owych kredytów.

W związku z brakiem wskazania w treści powyższego orzeczenia, czy zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE, znaczna zmiana siły nabywczej pieniądza na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat powinna znaleźć odzwierciedlenie w rozliczeniach pomiędzy stronami unieważnianych masowo umów kredytowych, pełnomocnicy kredytobiorców i ich przeciwnicy reprezentujący interesy banków, z niecierpliwością oczekują odpowiedzi na kolejne pytania prejudycjalne, zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie.

Zgodnie ze stanowiskiem Związku Banków Polskich kolejna wątpliwość Sądu Okręgowego wynika z braku jednoznacznej wypowiedzi w treści czerwcowego wyroku TSUE w zakresie dot. waloryzacji, a jedynie w kwestii rekompensaty lub odszkodowania, które są pojęciami nie wskazującymi jednoznacznie, czy do powyższego należy także zaliczyć waloryzację kapitału.

Zdaniem pełnomocników reprezentujących kredytobiorców, treść orzeczenia jednoznacznie określa, że bankom nie przysługuje żadna dodatkowa forma „rekompensaty” przekraczającej kwotę udostępnionego na podstawie umowy kredytu kapitału. Jednak czy zasadnicza różnica pomiędzy wartością sumy udzielonego kredytu sprzed kilkunastu lat, a obecną, realną wartością tej samej sumy nie powinna mieć w omawianym przypadku żadnego znaczenia?

Wziąwszy pod uwagę skalę zmian rynkowych zachodzących przez ostatnie kilkanaście lat, w połączeniu ze skalą zjawiska unieważniania przez Sądy umów kredytowych waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego oraz zasady dokonywanych pomiędzy stronami postępowań sądowych rozliczeń, nie można zignorować rzucających się na pierwszy rzut oka dysproporcji i rodzącej się z nich bezpodstawnej ignorancji względem argumentów podnoszonych przez pozywane banki.

Faktem jest, iż w momencie zawierania umowy, kredytobiorca mógł w pełni sfinansować swoje cele mieszkaniowe, co w przełożeniu na obecne warunki rynkowe nie byłoby realnie możliwe, przy założeniu że kwota kredytu zaciągniętego w czasie teraźniejszym, kwotowo odpowiadałaby sumie wskazanej w umie sprzed lat. Z tego względu, banki udostępniające swoim klientom w przeszłości dany kapitał, po jego pozbawionym waloryzacji zwrocie, przy jednoczesnej realizacji celu kredytu, zmuszone byłyby zmierzyć się z bezpodstawną stratą, która przy liczbie unieważnianych umów kredytowych, uderzyłaby w cały sektor bankowy w sposób nadmiernie dotkliwy.

Zwrot samego kapitału nijak się ma bowiem do realnego rozliczenia pomiędzy stronami umowy kredytowej w obliczu jej unieważnienia, bowiem nie pokrywa się w sposób choćby zbliżony do korzyści jakie z unicestwienia stosunku prawnego wynikającego z umowy kredytowej powstają po stronie kredytobiorcy. Domaganie się przez bank waloryzacji kapitału kredytu nie powinien być w żadnym razie traktowany jako dochodzenie dodatkowego roszczenia lub rekompensaty, a jedynie jako próba dostosowania rozliczenia stron umowy kredytu do realnych okoliczności.

Zgodnie z wykładnią przepisów kodeksu cywilnego oraz przeanalizowaniem sytuacji stron sporu, tożsame wnioski wyciągają polskie sądy, wydając kolejne orzeczenia wskazujące na zasadność uwzględnienia waloryzacji kapitału kredytu przy wzajemnych rozliczeniach między stronami sporów frankowych. W oparciu o przepisy art. 3851 k.c. oraz art. 405 i nast. k.c. należy bowiem traktować brak uwzględnienia różnicy siły nabywczej złotówki na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat jako przykład bezpodstawnego wzbogacenia kredytobiorcy kosztem banku. Tożsame stanowisko znaleźć można m. in. w orzeczeniach Sądu Okręgowego w Gdańsku czy Sądu Okręgowego w Elblągu.

Reasumując, zjawisko inflacji z jaką obecnie mierzy się każdy konsument oraz przedsiębiorca, nie powinno zostać bezpodstawnie wykluczane jedynie w odniesieniu do rozliczeń pomiędzy frankowiczami oraz bankami, bowiem wszelkie dotychczasowe ustępstwa względem kredytobiorców oraz ilość unieważnianych umów kredytowych nie mogą przesłaniać żadnej ze stron okoliczności społeczno-rynkowych. Brane winny być one pod uwagę niezależnie od innych aspektów toczących się masowo sporów frankowych, a interesy obu stron postępowań w tych sprawach winny mieć w świetle ostatecznych rozstrzygnięć tożsamą wartość.